Mieliście już okazję przeczytać jak zmieniał się hol wejściowy na przestrzeni lat i jak wyglądała pierwsza faza demolki. Dzisiaj opowiem Wam o drugiej fazie demolki i przebudowie tego pomieszczenia, a także planach na jego wykończenie.
_____
Przebudowa
Zdecydowaliśmy się niejako przywrócić stan pierwotny i przenieść drzwi wejściowe na główną ścianę holu, naprzeciwko drzwi prowadzących w głąb domu. Dzięki temu stworzyła się oś komunikacyjna biegnąca przez całą długość domu – od elewacji frontowej po tylną.
Sień – przed remontem, stan nabyty 2015 r.
Pomieszczenie stało się bardziej ustawne i symetryczne. Dzięki temu zyskało również na funkcjonalności. Poza tym bardzo podoba mi się efekt ciągu komunikacyjnego ciągnącego się na przestrzał domu.
Takie zmiany pociągały za sobą konieczność uzyskania pozwolenia na budowę, a co za tym idzie przygotowania projektu przebudowy „ganku”, co zleciliśmy architektowi-konstruktorowi.
_____
Opis prac
Prace zostały zlecone fachowcom. Przebudowa strefy wejściowej do holu wiązała się nie tylko z demontażem starych drzwi i zasłonięciem otworu drzwiowego, ale również skuciem starych schodów. Usunięto drzwi na taras, luksfery (a były ich aż trzy rodzaje na każdej ze ścian inne 😉) i okna. Powstałe otwory zabudowano i otynkowano. Wykuto otwór na nowe drzwi wejściowe.
Zdecydowaliśmy się pozbyć starych płytek podłogowych. Nie były przedwojenne, poza tym po przebudowie powstały miejsca, wymagające ich uzupełnienia, a nie było czym, poza tym podłoga nie była idealnie prosta (a raczej góry i doliny – w kierunku otworów drzwiowych). Podkuto również wylewkę, by nowa podłoga była równa i na jednym poziomie z posadzką w głębi domu.
Oprócz doprowadzonego w pierwszej fazie remontu ogrzewania c.o. pod kaloryfer żeberkowy, na wylewce położono również elektryczne maty grzewcze. Myślę, że nie będzie nic przyjemniejszego w zimowe dni niż wejście do domu, zdjęcie butów i postawienie stóp na ciepłej podłodze… No może jedynie gorący piec kaflowy 😊
Zamontowano nowe drzwi do piwnicy. Ułożono płytki, z czym było trochę zamieszania.
Wylano nowe schody, co samo w sobie jest mocno czasochłonnym i pracochłonnym zajęciem. A ja jeszcze (żeby było łatwiej 😉) wymyśliłam sobie, że schody będą nawiązywać do schodów na froncie domu i będą półokrągłe. Co łatwo było wrysować w projekt, trochę trudniej było wykonać. Ale się udało.
Kropką nad i przebudowy przedsionka był montaż nowych drzwi wejściowych. Najbardziej reprezentacyjnego elementu metamorfozy sieni w hol wejściowy.
_____
Projekt
Punktem wyjścia projektu na to pomieszczenie były wzorzyste płytki, inspirowane płytkami cementowymi, które koniecznie chciałam gdzieś zastosować. Takie płytki kojarzą mi się właśnie ze starymi domami i kamienicami. Jednocześnie płytki musiały korespondować z podłogą w głębi domu. Wymyśliłam więc „dywanik” z wzorzystych płytek, okolony ozdobnym obrzeżem. Na pozostałej powierzchni zaś jednolite płytki w kolorze płytek oktagonalnych, położonych w dalszej części domu.
Projekt holu wejściowego miał za zadanie głównie rozrysowanie Panom majstrom ułożenia płytek podłogowych w taki sposób, by „dywanik” dobrze wypadł i żeby płytki w holu wejściowym zgrały się z płytkami w głębi domu.
_____
Moodboard
Wizja pomieszczenia stworzyła się w zasadzie sama. Nie miałam żadnej konkretnej inspiracji. Miało być funkcjonalnie. I miała to być wizytówka domu. A więc i jednakowa kolorystyka – biel, offwhite, ciemno- i jasnoszary. Kropla czerni i chrom.
Jak mogliście już przeczytać, moim MUST HAVE w holu wejściowym była pojemna szafa, której w 5 prostych krokach dodałam elegancji i sprawiłam, że wygląda jak szafa robiona na zamówienie.
Pewne wyzwanie stanowił wybór, a może bardziej zgranie trzech par drzwi znajdujących się w przedsionku. Bo znowu nie ułatwiłam sobie zadania i wybrałam każde inne. Główne drzwi – wejściowe – dębowe, klasyczne, z bocznym naświetlem. Drzwi do piwnicy – stalowe, z blachy ocynkowanej, pełne. I wreszcie drzwi z holu wejściowego do dalszej części domu – metalowe, loftowe, z przeszkleniem. Połączył je kolor. I moim zdaniem wyszło bardziej niż dobrze. O samych drzwiach opowiem Wam w osobnym poście. A tymczasem wróćmy do moodboardu.
Szarość drzwi skontrastowałam ze ścianami w kolorze offwhite. Do tego spoty na suficie, siedzisko (ostatecznie tapicerowana ławka → początkowo planowane w formie wieszaka na ubrania z ławą), wieszaczki, ogromne lustro i… dylemat.
_____
Podręczny mebel – ale jaki?
Dylemat dotyczy podręcznego mebla, na który będzie można odłożyć torebkę i klucze po wejściu do domu, ale również ustawić jakieś dekoracje, czy kwiaty. Nie potrzebuję dodatkowego miejsca do przechowywania, szafa jest wystarczająco pojemna.
Od początku „widziała” mi się tam metalowa, czarna konsolka z małą szufladką. Tylko, czy kolejny metalowy element? Przymierzyłam też wersję ze starą intarsjowaną komodą. Drewno trochę ociepla i przełamuje stosowaną kolorystykę, ale czy to nie za dużo szczęścia naraz – zdobione fronty szuflad i wzór na płytkach podłogowych? Myślałam też o szafeczce w stylu francuskim z dwoma szufladami na zgrabnych nóżkach, ale niestety jeszcze nie trafiłam na idealną.
Co sądzicie? Dajcie proszę znać w komentarzach. Opcja 1, czy 2? A może inna wersja?
Ten mebel jest ostatnim brakującym elementem w tym pomieszczeniu, a tym samym ostatnią rzeczą powstrzymującą mnie przed pokazaniem Wam finalnej metamorfozy holu wejściowego. Pomożecie? 😊
Iwona
• 6 lat agoMyślę że konsolka nr 1 będzie lepiej pasować, jest na nóżkach więc będzie wizualnie lżej, choć zdaję sobie sprawę że komoda pomieści więcej przedmiotów tj okulary, klucze,rękawiczki i inne. widzę że zmiany będą świetne trzymam kciuki za ich realizację. Pozdrawiam
M.
• 6 lat agoDziękuję za poradę. No właśnie niby te wszystkie rzeczy mają miejsce w szafie, ale w komodzie byłoby poręczniej. Konsolka kusi z kolei lekkością, oj mam nad czym się zastanawiać. Idealna byłaby wersja pośrednia 😉