Dziś chciałabym Was zaprosić na zewnątrz, do ogrodu, a bardziej miejsca, które stanowi moje ogrodowe centrum dowodzenia. Jego głównym elementem jest stół do sadzenia. To przy nim spędzam ostatnio większość wolnego czasu. Sadzę, przesadzam, sieję, podlewam, doglądam. To doskonały sposób na odstresowanie i uspokojenie, szczególnie w tym trudnym czasie. Działam więc ze zdwojoną siłą, o co nie trudno mając takie zaplecze. 😊
_____
Stół do sadzenia
Napatrzyłam się na Pinterest na te wszystkie potting bench i zapragnęłam taki mieć. Od kiedy pamiętam sadziłam mnóstwo jednorocznych kwiatków sezonowych. Jak mieszkaliśmy jeszcze w kamienicy, cały nasz balkon tonął w kwiatach. Wraz z przeprowadzką do domu to się jeszcze nasiliło 😉 Poszerzyły się też możliwości. Bo już nie tylko sezonowe kwiaty, ale i całe mnóstwo innych nasadzeń. Każda moja wyprawa do ogrodniczego lub na giełdę kwiatową kończy się powrotem do domu z zielonym 💚 Nie umiem się powstrzymać. Zaczęło też przybywać akcesoriów, a ja lubię jak wszystko ma swoje miejsce i jest uporządkowane.
Stół do sadzenia wypatrzyłam w sklepie budowlanym. Spodobał mi się, bo ma półkę (a dodatkowe miejsce do przechowywania zawsze w cenie) i blat wykonany z ocynkowanej blachy. Zależało mi właśnie na takim blacie, bo po skończonej pracy łatwo i szybko można sprzątnąć pozostałości ziemi. Drewno nie było niczym zabezpieczone, więc pomalowałam stół farbą do drewna i metalu. Oczywiście na szaro. Stół był kupiony zaraz po zakupie domu, ma już więc kilka lat i cały czas jest w dobrym stanie. Zanim stanął w docelowym miejscu, służył jako stolik pomocniczy przy okazji grillowania. I w tej roli sprawdzał się znakomicie.
Najważniejszy i upragniony element wyposażenia – stół do sadzenia – miałam, potrzebowałam jeszcze na niego docelowego miejsca. Te wybrałam szybko i dosyć intuicyjnie, ale na jego gotowość na przyjęcie stołu musiałam chwilę poczekać.
_____
Zakątek sadowniczy
Dopiero z zakończeniem prac remontowych elewacji, a potem prac brukarskich na działce stół we wrześniu zeszłego roku stanął w docelowym miejscu. Moja radość nie miała granic. Od razu przeszedł zaawansowany chrzest bojowy, asystując dzielnie przy pierwszych większych nasadzeniach w ogrodzie. Wraz z otwarciem tegorocznego sezonu stolik znów stanął na posterunku (na zimę jest chowany do pomieszczenia) i przyjął już pierwszą partię kwiatów.
Wymarzyłam sobie nad nim półeczkę. Wsporniki kupiłam dawno temu na portalu aukcyjnym, były żeliwne, zostały przemalowane na szary kolor, jak reszta architektury ogrodowej. Do tego stara decha, która została po pracach remontowych, przycięta na odpowiedni wymiar. Niczym jej nie zabezpieczałam, bo podoba mi się, jak szarzeje w naturalny sposób.
Postawiłam na niej pudełko, w którym trzymam ogrodnicze przydasie – klipsy, sznurki, druciki do przypinania lub podwiązywania roślin. Oczywiście jest też miejsce na to, co w strefie sadowniczej najważniejsze, czyli rośliny. Teraz są to bratki, które posadziłam do pobielonych glinianych doniczek. Znalazło się też miejsce na stricte dekoracyjne przedmioty, jak wiklinowy wianek, czy świecznik.
Na wyposażeniu ogrodniczki mam też spryskiwacz, który bardzo się przydaje do zraszania siewek w rozsadnikach, szpulę z drucikiem, który zawsze jest dzięki temu pod ręką. Na półce pod blatem trzymam skrzynię na nowe sadzonki (zabieram ją ze sobą na wyprawy po nowe zielone, dzięki czemu nie muszę korzystać z reklamówek, co jest eco), lampion i pojemnik z nasionami. Zarówno ten pojemnik, jak i spryskiwacz są emailiowane, w szarym kolorze – uwielbiam takie ładne akcesoria. Dopełnienie i zaspokojenie moich potrzeb estetycznych stanowi hortensjowy wianek, który wykonałam własnoręcznie w tamtym roku.
_____
Ogrodowe centrum dowodzenia
Dostawa wiosennych kwiatków, zakupionych na giełdzie przez ulubioną, pobliską kwiaciarnię pod moje zamówienie sprawiła mi ogrom radości. Miniaturowe niebiesko-białe bratki, niezapominajki, hiacynty, piaskowiec – wszystkie znalazły swoje miejsce. Hiacynty wykorzystałam do wielkanocnych dekoracji, bratkami częściowo obsadziłam donice, część trafiła do gruntu. Niezapominajki i piaskowiec wysadziłam do gruntu w strefie wejścia do domu. Oprócz obsadzania donic jednorocznymi kwiatami (co robię przy stole do sadzenia) moje ogrodowe centrum dowodzenia stanowi też bazę wypadową we wszystkie inne rejony ogrodu. Trzymam tu bowiem wszystkie niezbędne akcesoria ogrodnicze.
Sam zakątek ze stołem do sadzenia mieści się na placyku przed drewutnią. Posiadając piec kaflowy, niezbędne jest miejsce na przechowywanie drewna. Zastane na działce zabudowania pozostawiliśmy i wykorzystaliśmy pod nasze potrzeby. Dawny magazynek (pomieszczenie za drzwiami z wiankiem) pełni teraz rolę drewutni i schowka na narzędzia ogrodnicze. W sezonie wiosenno-letnim, gdy nie ma tam prawie drewna, trzymam tam też wszystkie rzeczy na dany sezon, jak podłoża do roślin, zapas próchnicy, kory, nawozy oraz sadzonki roślin zanim trafią w docelowe miejsca. Na jesieni, gdy wszystko zostanie wykorzystane w ogrodzie, w drewutni znów zwolni się miejsce na drewno. Jest to bardzo przydatne pomieszczenie i najważniejsze, że cały ten ogrodowy asortyment jest schowany i ma swoje miejsce.
Na etapie projektu ogrodu zadbałam o to, by przed drewutnią znalazł się spory placyk. Nie tylko z myślą o wymarzonym zakątku ze stołem sadowniczym, ale również pod kątem miejsca na ewentualne rąbania drewna. Posiadanie pieca kaflowego, czy kominka ma bowiem swoją specyfikę. Decydując się na piec/ kominek opalany drewnem trzeba zadbać o miejsce na składowanie drewna opałowego, a w razie potrzeby również jego przygotowanie.
I jak Wam się podoba moje ogrodowe centrum dowodzenia? Macie w swoich ogrodach stoły do sadzenia? Gdzie przechowujecie ogrodnicze akcesoria? Koniecznie dajcie znać w komentarzu. Pozdrawiam Was zielono.
Marta
• 5 lat agoAleż cudownie! Podoba mi się cały ten zakątek – jest w nim tyle ciepła i sielskiej elegancji… Muszę pomyśleć, gdzie u siebie wygospodarować coś podobnego. Kiedyś 😀
M.
• 5 lat agoPięknie dziękuję, bardzo mi miło, że się podoba 🙂 Koniecznie – bardzo przydatny zakątek, bez tego całego zaplecza nie wyobrażam sobie trzymać porządku w ogrodniczych akcesoriach. Mimo, że ogród nie jest duży, sporo tego jest i z każdym tygodniem przybywa nasadzeń 🙂